Przejdź do głównej zawartości

Huawei Watch GT Active vs Garmin Fenix 5 - pojedynek Dawida z Goliatem?

Redakcja podrzuciła nam do przetestowania sprzęt od Huawei i powiem szczerze, że jestem bardzo rozdarty w stosunku Huawei Watch GT Active jaki otrzymałem do "zabawy", ale po kolei.

Od ponad dwóch lat używam Garmina Fenixa 5 (a wcześniej miałem jeszcze kilka innych Garminów po drodze). Przyznaję, że jestem bardziej niż zadowolony z tego smartwatcha. Używam go do uprawniania sportów (bieganie, rower), ale także na co dzień, jako zegarka/smartwatcha. Praktycznie od ponad dwóch lat nie zdejmuję go z nadgarstka. Mimo, że jest to sprzęt idealny, ma jedną wadę - cenę. Wersja z szafirowym szkłem kosztuje ponad 2 200 zł (co innego, że polecam zakup tej wersji, gdyż dzięki temu zegarek nadal wygląda jak nowy, a swoje już przeszedł). Od jakiegoś czasu sprawdzam co jest na rynku w tym temacie i szukam dla znajomych jakiejś tańszej alternatywy. Czy jest nią właśnie Huawei Watch GT Active? Ciężko powiedzieć, ale sami oceńcie...

Sprzęt

Oba zegarki wyglądają bardzo podobnie i są w tym akceptowalnym przeze mnie rozmiarze (46mm), czego niem mogę powiedzieć o Fenixie 5X (51mm, na łapę Pudziana chyba tylko :D ). Z zewnątrz różnice są bardzo niewielkie i oba wygląda równie apetycznie :P 

desk

desk

desk

Pasek

Paski w obu modelach są wygodne i nie czułem w żadnym dyskomfortu zarówno podczas codziennego noszenia czy w czasie uprawiania sportu. Pasek Garmin jest ciut bardziej elastyczny i giętki, ale nie stawia to w żadnym wypadku Huawei w gorszym świetle.

Co ciekawe, oba mają możliwość szybkiej wymiany paska na inny, bez użycia śrubokręta. Za to duży plus. I tu uwaga, Garmin za oryginalne paski do Fenixa 5 życzy sobie 200 zł, cena totalnie z 4 liter. Rozumiem, że technologia QuickFit jest fajna, ale szanujmy się :)

desk

Ogólnie zdejmowanie i zakładanie paska w Huawei jest trochę ciężkie, ale nie robimy tego aż tak często, więc da się wybaczyć. Jakość samego złącza jest ok, nie wygląda ono jakby miało przetrwać lata, ale sam koszt paska jest niski, więc nie ma co narzekać.

Ekran

Ekran w Watch GT jest świetnej jakości i aż chce się patrzeć na to co pokazuje. Niestety nie pokuszono się o możliwość wyświetlania ekranu przez cały czas podczas treningu, więc aby sprawdzić czas biegu trzeba wykonać ruch nadgarstka do góry, co niestety nie zawsze aktywuje ekran (zostaje zatem przycisk fizyczny). Szkoda, gdyż jest na rynku kilka zegarków, które mają podświetlony ekran cały czas np. Xiaomi Amazfit. W Fenixie ekran jest aktywny cały czas, z czego ciężko zrezygnować. 

desk

Co ciekawe, na dniach wyszła wersja 1.0.8.34, która ma możliwość pokazywania czasu cały czas, gdy mamy zegarek na ręku (nie podczas aktywności fizycznej!). Niestety w przypadku tego ekranu czas życia na baterii skracany jest o połowę. Samego ficzeru również nie zdążyłem przetestować, gdyż aktualizacja nie pojawiła się jeszcze na moim testowanym urządzeniu (podobno wycofaną ją, ze względu na ilość bugów).

desk

Porównując ekrany obok siebie widać, że zegarki mają zupełnie inne ekrany. W Watch GT mamy ekran AMOLED, a w Fenixie Memory-In-Pixel. AMOLED jest piękny, ma świetne żywe kolory i w pomieszczeniu prezentuje się rewelacyjnie (oczywiście jak jest włączony).

Niestety na zewnątrz ekran już nie wygląda tak dobrze, szczególnie w pełnym słońcu, gdzie mało widać. Wg mnie AMOLED jest fajny, ale do zegarka średnio pasuje, szczególnie jak obok mamy ekran MIP, który ma również tańsza konkurencja (Amazfit). Poniżej zdjęcia w słoneczny dzień w cieniu i w pełnym słońcu.

desk

desk

Ekran w Watch GT jest dotykowy, ale na szczęście nie zrezygnowano z fizycznych przycisków, co jest ważne jeśli używamy zegarka do uprawniania sportu, a i na co dzień się przydaje... zimą! Miałem kiedyś Garmina Forerunner 630 i... dopiero na własnej skórze przekonałem się, że ekran dotykowy w zegarku jest średnim pomysłem. Na szczęście w Watch GT można np. zrobić chociażby pauzę podczas ćwiczeń fizycznym przyciskiem. Uff. Co innego, że w trakcie zimy będziecie trzeba nie raz ściągnąć rękawiczkę w mróz, aby przejść przez opcje w zegarku. 

Szkoda, że Watch GT nie ma opcji z szafirowym szkłem, gdyż z doświadczenia wiem, że zegarki używane do sportu bardzo szybko się rysują, ale to już marudzenie.

Bateria, GPS, Barometr, Pulsometr 

Watch GT i Fenix 5 posiadają całkiem wydajne baterie i trzeba przyznać, że podczas uprawiania sportu czy w trakcie dnia codziennego, oba pozwalały na rzadkie ładowanie. Watch starczał na prawie 2 tygodnie ze średnią aktywnością (bez Always on Display, z tym zapewne znacznie krócej). Fenix lepiej radzi sobie z baterią, ale jest on w tej kwestii hardcorem i ekran MIP mocno mu w tym pomaga (producent mówi o 10 tygodniach... ja stawiam 5-6). Wracając do testowanego sprzętu, Watch GT daje radę i jak na zegarem z AMOLED jest świetnie.

GPS w Huawei sprawdzał się bardzo dobrze, szybko łapał sygnał i niewiele ustępował temu w Fenixie 5, co jest olbrzymim plusem. Porównując trasy z obu zegarków zobaczymy, że różnice są nieznaczne.

desk

desk

Pulsometr w obu przypadkach jest wbudowany w zegarek i w czasie biegu różnic nie ma dużych. Barometr również był poprawny, więc w kwestii określania wysokości było ok. Plus dla Watch GT.

Oprogramowanie 

Będę szczery, oprogramowanie do funkcji smart w obu modelach jest podobne. Co więcej, nie jestem zwolennikiem, aż takiego przywiązania się do telefonu i nie tak często mam sparowany smartwatch z telefonem. Nie czuję potrzeby, aby ciągle być "online". Same jednak oprogramowanie pozwala na odbieranie powiadomień z telefonu czy odebranie/odrzucenie połączenia. Raz dziennie łącze się z telefonem lub WiFi (w przypadku Fenixa), aby synchronizować dane. Zatem podstawowe opcje Watch GT w kwestii smart zapewnia i tyle. Pewnie, znajdą się na to fani, ale na mnie na patrzcie (kilka lat temu się już tym znudziłem :P ) ;) 

Samo oprogramowanie na telefonie, które służy do wyświetlania i analizowania danych, jest świetnie zrobione. Schludne, z wieloma opcjami, wykresami i analizami. Ma nawet VO2Max czy kadencję i masę innych danych oraz opracowań. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, gdyż Huawei mocno zbliżył się do tego co oferuje Garmin w systemie Connect. A to olbrzymi plus, bo Garmin Connect jest obecnie kombajnem i liderem w tej kwestii na rynku (sorry Sunto...). 

desk

desk

desk

Oprogramowanie, czyli "a mogło być tak pięknie"...

Jak wcześniej zauważyliście sprzętowo Watch GT jest całkiem ciekawym sprzętem (dla upartych można nawet przymknąć oko na ten nieszczęsny ekran AMOLED). Oprogramowanie na telefonie jest również bardzo rozbudowane i całkiem przyjemnie jest obserwować statystki z naszych aktywności. 

W samym zegarku i podczas uprawiania sportu również jest nieźle, a to za sprawą wygodnego menu (do którego jednak trzeba się trochę na początku przyzwyczaić). Jak dla mnie w tym miejscu bolączką jest brak ficzeru, który już jest od dawna nawet na zwykłej apce Endomondo. Otóż Huawei zapomniał o auto-pauzie. Trochę to smutne, bo czytając forum doszedłem do wniosku, że od pół roku społeczność prosi Huawei o dodanie tej opcji, i ciągle jej nie ma. Może komuś wyda się to bezsensowny ficzer, ale jadąc rowerem czy biegnąc w mieście, auto-pazua przydaje się szybciej niż się wydaje. Mając ją nie musimy ręcznie pauzować treningu na światłach czy podczas odpoczynku na interwałach.

Drugiej opcji jakiej brakuje to możliwość ustawienia szczegółów własnych treningów. Czyli np. ustawiamy nowy trening, gdzie aktywujemy pulsometr, bez GPS, aby np. stworzyć własne ustawienia pod fitness. Ot małe, ale przydatne.

Zamknięty jak Huawei

I nawet te braki można byłoby jakoś przełknąć, gdyby nie to, że Huawei stworzył totalnie zamknięty system. Szczegóły treningu możemy przeglądać tylko na dedykowanej aplikacji w telefonie. Pomimo, że jest świetna, to jest zamknięta. Nie jesteśmy w stanie eksportować treningów na zewnątrz w żadnym formacie. Nie ma takiej opcji!

Większość z nas eksportuje treningi, czy nawet kroki z tętnem, do zewnętrznych aplikacji. Jest tego bardzo dużo: Endomondo, Strava, MyFitnessPal czy nawet Google Fit. Niestety Huawei Zdrowie (bo tak się nazywa aplikacja) nie wyeksportuje nam niczego. 

Może nie do końca byłem precyzyjny. Kiedyś eksportowanie podobno działało, można było synchronizować treningi do Google Fit (z problemami - nie przenosiła się historia pulsu). Niestety z tego co czytam od początku roku to już nie działa całkowicie i faktycznie za nic nie mogłem zmusić również moje testowane urządzenie do przesyłania danych: 

desk

Chociaż jak zobaczyłem, że Huawei swoją moduł synchronizacji nazwał "My Project", to znaczny, że ktoś chyba zatrudnił studentów do pisania tej synchronizacji. Czego efektem jest zostawienie nawet domyślnej nazwy projektu...

desk

A że problem jest poważny, niech świadczy o tym to, że ludzie zaczynają brać sprawy we własne ręce. W taki oto sposób powstał projekt Huawei TCX Converter na GitHube, aby ręcznie, w dość pokrętny sposób, eksportować wyniki z Huawei Zdrowie do powszechnie używanych plików. Niestety... okazuje się, że jest to niemalże niemożliwe. Jedyna opcja to wyłuskanie skryptem danych przez aplikację Huawei Backup, która działa tylko na urządzeniach Huawei (lub jeśli mamy roota). Więc większość użytkowników Androida nie będzie miała tych danych, a osoby z iPhonami mogą o tym całkowicie zapomnieć.

desk

Najgorsze jest w tym to, że osoby z forum uk.community.huawei.com jawnie piszą, że sytuacja jest mocno niepewna z uwagi na ostanie poczynania na polu Huawei vs Google. Możliwe, że oprogramowanie do Watch GT może zostać na takim poziomie, bez szans na poprawę. Szkoda, bo sam sprzęt jest niezły. Dodatkowo zamknięcie go poprzez oprogramowanie sprawia, że zakup jego jest dość dyskusyjny, szczególnie w obecnej formie, gdy od ponad pół roku synchronizacja żadna nie działa :/

Podsumowanie

Z recenzją czekałem do ostatniej chwili, licząc, że producentowi uda się naprawić jakieś błędy. Niestety nic z tego nie wyszło.

Sam Huawei Watch GT, od strony sprzętu jest całkiem ciekawy. Jego cena to około 700 zł. Porównywany z nim Garmin Fenix 5 kosztuje ciągle sporo: 1 700 zł (bez szafirowego ekranu). Można byłoby polecić testowany smartwatch, ale Huawei w kwestii oprogramowania zawiódł. Liczę, że w przyszłości się to zmieni, ale obecnie chyba dla osób poszukujących taniej alternatywy poleciłbym Garmin Forerunner 45 za ok 850 zł.

Szkoda, że dobry sprzęt poległ w kwestii oprogramowania. Z drugiej strony nie dziwię się, ze sprzęt od Garmina jest drogi. Soft to najwyższa próba, a nawet ponad 4-letni Fenix 3 ciągle jest aktualizowany. Może za jakiś czas będę mógł jeszcze raz zerknąć na Watch GT i okaże się, że Huawei zaktualizował soft. Jednakże jeśli ktoś nie chce bawić się w synchronizację danych, a sprzęt będzie używał jako urządzenia do komunikacji ze smartfonem i czasem do biegania/jazdy rowerem, to ten zegarek jest godny polecenia. Aczkolwiek najbliższa konkurencja (Xiaomi Amazfit 2 Stratos) jest tańsza i ma ciut lepsze oprogramowanie.

desk

W skali szkolnej wystawiłbym zegarkowi ocenę 4/6 na zachętę z obowiązkowym przyjściem z rodzicami po wakacjach. Liczyłem na więcej od Huawei, ale znajdą się zapewne osoby, którym braki w oprogramowaniu (zero synchronizacji, małe braki w opcjach treningu) nie będą przeszkadzać. I zapewne takim klientom Watch GT będzie pasował. Ja byłem przez ten czas zadowolony. Sprzętowo jest świetnie. Oprogramowanie jest do poprawy w kwestii chociażby synchronizacji, ale sama apka Huawei Zdrowie na telefonie i nawet soft na zegarku są niezłe. Jest jeszcze pole do poprawy w Watch GT i liczę na to, że Huawei coś z tym w końcu zrobi. Obym się nie zawiódł. Smartwatch oddaję do Redakcji i mam nadzieję, że społeczność doczeka się wyczekiwanych zmian i nowych ficzerów w oprogramowaniu.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Oni migają tymi kolorami w sposób profesjonalny. Narodziny gamedevu z ducha demosceny w Polsce - Piotr Marecki i Tomasz TDC Cieślewicz, recenzja książki

Tytuł książki jest mocno rozbudowany i zapewne pierwsze spojrzenie na okładkę może odstraszyć potencjalnego klienta, jednakże, warto dać szansę tej pozycji. Zaskoczeń jest kilka, chociaż nie tylko tych pozytywnych. Zatem przejdźmy do krótkiej recenzji "Oni migają tymi kolorami w sposób profesjonalny". TDC - Demoscena, Atari, Mirage i piractwo w Polsce Książka jest zbiorem historii opowiadanych przez Tomasza TDC Cieślewicza. Swoje przygody z IT zaczął w 1988 roku, kiedy to otrzymał Atari 800 XL. Od 1989 roku związany był z Mirage i jako jeden z najmłodszych tworzył gry na rynek polski. Był również współpracownikiem "Bajtka" i członkiem redakcji "Atari Magazynu". Bardzo mocno związany z demosceną Atari, gdzie tworzy do dziś. Zaangażowany w szkolenia i warsztaty z programowania. Obecnie redaktor Atarionline.pl Przyznaję, że wcześniej nie słyszałem o Tomaszu Cieślewiczu, ale po przeczytaniu tej książki śmiało można powiedzieć, że dziś zapewne byłby fre

Comet - MVU w MAUI bez XAML, czyli próba dogonienia Fluttera

MAUI jest już z nami od kilku miesięcy i jest bardzo mocno promowane przez Microsoft. Jest to niezmiernie ciekawa opcja do pisania aplikacji pod różne systemy i środowiska. O ile jednak w przypadku pisania aplikacji desktopowych czy webowych, taki MAUI jest ciekawostką dla deweloperów .NET, to w przypadku świata mobilnego jest zupełnie inaczej. Rok temu w listopadzie 2021 pisałem o tym jak tworzenie mobilnych aplikacji w .NET jest nie lada wyzwaniem. Oficjalne zakończenie wsparcia dla Xamarin.Forms i przedstawienie alternatywy w postaci MAUI, które w 2021 roku nie doczekało się premiery, powodowało ból głowy mobilnych deweloperów .NET. Mimo, iż w maju 2022 roku MAUI miało oficjalną premierę, to nadal sytuacja nie jest wcale lepsza.  Samo MAUI nie jest jeszcze narzędziem, które można uznać w 100% gotowe na to, aby pójść z nim na produkcję. Wiele jeszcze mniejszych niedoróbek i problemów spędza sen z powiek deweloperów mobilnych w .NET. Mimo, że dostaliśmy wersję finalną, nie jest to we

Drukarka Epson EcoTank – napełniamy tusze, analiza w szczegółach (Epson EcoTank L3110)

Drukarka dostarczona od Epsona do testów jest już u mnie jakiś czas. Jest ona reklamowana jako jedno z najtańszych urządzeń na rynku w kwestiach eksploatacyjnych. We wcześniejszym wpisie ( Tanie, cebulowe drukowanie z Epson EcoTank L3110 ) przedstawiłem kilka suchych faktów odnośnie samej drukarki. Dziś przyszedł czas na trochę praktyki. W pierwszej kolejności zobaczymy jak napełnia się tuszami ów sprzęt i czy nie sprawa to problemów natury technicznej lub "logistycznej". Epson EcoTank - sposób na tanie i dobre drukowanie EcoTank to całkiem ciekawy sposób na drukowanie bez kartridży. Zamiast tego w drukarce znajdziemy 4 przezroczyste pojemniki na tusz (Czarny, Magneta, białY, Cyan). Pojemniki napełniamy tuszem z butelki. W takim przypadku oryginalny tusz kosztuje ok. 27 zł (65 ml), co jest niezmiernie atrakcyjne cenowo. Napełnienie jest szybkie, a co ważne nie upaćkamy się w tuszu, gdyż każda z buteleczek ma blokadę (kuleczka w szyjce) przed wylaniem. Dodatkowo nie przele

Wojny konsolowe, Blake J. Harris — recenzja książki (SEGA, Nintendo i batalia, która zdefiniowała pokolenie)

Nie ma co tu owijać w bawełnę i nudzić wstępem na siłę. Książka jest świetna i jeśli interesujesz się grami retro lub ogólnie historią przemysłu rozrywkowego, to jest to pozycja wręcz obowiązkowa. Nawet więcej, warto znać omawianą książkę jako szersze spojrzenie na obecną branżę gier, a uwierzcie, że znajdziecie wiele analogii do obecnych poczynań tuz świata growego.  Sega od środka Książka nie jest cieniutką pozycją, a całkiem opasłym tomiskiem  w twardych oprawach. Ma ona prawie 600 stron i dość niewielką czcionkę, więc jest tu sporo do poczytania. Po środku mamy kilkadziesiąt kolorowych zdjęć z tamtych lat, które ogląda się zupełnie inaczej podczas lektury, wiedząc już kim są dane osoby na fotografiach.  Książka opisuje Segę od momentu przejęcia przez  Toma Kalinske  posady CEO Sega of America w roku 1990, a także wcześniejsze perypetie gigantów branży rozrywkowej w latach 80-tych. Początek Wojen konsolowyc h zaczynamy od poznania Toma na wakacjach na Hawajach, gdzie s

222 polskie gry, które warto znać - Marcin Kosman, recenzja książki

Marcin Kosman dał się poznać jako autor ciekawej pozycji o polskim game devie: " Nie tylko Wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych ". Po pięciu latach wraca z nową książką, również związaną z polską branżą grową, ale w zupełnie innej formie. 222 polskie gry "222 polskie gry, które warto znać" to wyjątkowa książka. Co więcej, to nie jest książka jako taka, a bliżej jej do albumu. W języku angielskim funkcjonują one jako tzw. "Coffee table books", czyli książki/albumy bardziej do oglądania, niż do czytania. Tak jest właśnie z omawianą pozycją. W twardych okładach, w formacie B5 i na pięknym, kredowym papierze, znalazło się 222 polskich gier z lat 1983-2019. Każda strona to duża grafika, z kilkoma zdaniami o grze od autora książki, a czasem również dodatkowy, akapitem od osób tworzących dany kawałek softu. Wybór gier jest na tyle szeroki, że można śmiało powiedzieć, iż wybrano faktycznie najbardziej znaczące i rozpoznawalne tytuły. Jako,

Windows Phone — pierwsze uruchomienie, wstępna konfiguracja oraz garść porad

Dostałeś urządzenie z Windows Phone pod choinkę, ale nie miałeś nigdy styczności z systemem mobilnym od Microsoftu? Chcesz dowiedzieć się jak skonfigurować smartfon, co warto zainstalować oraz przeczytać garść porad? Jeśli odpowiedziałeś choć raz "TAK", to ten wpis jest właśnie dla Ciebie :) Zapraszam :) Każdy z nas po pierwszym uruchomieniu telefonu zastanawia się jak szybko i optymalnie skonfigurować urządzenie. Dodatkowo dochodzi aktualizacja najważniejszych składników systemu oraz instalacja niezbędnych aplikacji. W tym poradniku przedstawię jak poprawnie przejść przez te zagadnienia i jak szybko skonfigurować urządzenie z Windows Phone. Używany smartfon = reset ustawień Jeśli kupiliśmy używany telefon warto zrobić reset ustawień. Nie ma sensu cofania zmian wprowadzonych przez kogoś, co więcej nie zmienimy konta Microsoft na własne. Wyczyszczenie smartfonu dokonamy przez menu Ustawienia => zakładka aplikacje=> informacje i klikając na przycisk zresetuj t

Duke Nukem Forever - wydany!

czerwca zakończyła się 14 letnia męczarnia/produkcja gry Duke Nukem Forever! :) Wreszcie nasze spragnione palce, z odciśniętymi klawiszami WSAD, mogą zanurzyć się w świat Dukea... Tak chyba by było, gdyby gra wyszła z 8-10 lat temu. Powiem szczerze, że jakoś nie zelektryzowała mnie wiadomość o wydaniu DNF, ale zacznijmy od początku... One man, one world, one million babes to save!! Pierwsze dwie części ('91 i '93 r.) były typowymi platformówkami. Były miłe i bardzo grywalne jak na tamte czasy. Bardzo dobre i porządne produkcje. Jednakże dopiero trzecia część Duke Nukem 3D, zapoczątkowała Dukomanie trwającą do dziś. Gra wydana w 1996 r. była strzałem w dziesiątkę! Świetna jak na tamte czasy grafika (mimo modeli 2D udających 3D) i naprawdę świeży humor, tworzyły grę godną zagrania i wciągnięcia się w nią na dłuuugie godziny. Jeśli dodać do tego szczyptę erotyzmu i niespotykaną wówczas interakcję z otoczeniem, wyłania się nam gra, która zawładnęła światem na długie

Programowanie pod WP7.5, czyli Windows Phone od kuchni

Po miesiącach szaleństw z Windows Phone, nieskończonej liczby instalacji i deinstalacji, kilku flashowaniach, grzebaniach się w MFG, aktualizacjach (udanych i tych zakończonych niepowodzeniem), przyszedł wreszcie czas, ażeby "spoważnieć" :P i napisać coś własnego na Windows Phone 7.5. Od razu napisze, że jest kilka problemów (i to wcale nie natury programistycznej). Dla kogo? Chcący zacząć programować dla Windows Phone 7(.5) powinniśmy umieć "na dzień dobry" podstawy C#/VB oraz podstawy Silverlighta lub XNA jeśli zechcemy tworzyć gry (także na XBox360!). Aplikacje pisane są w Visual Studio 2010 for Windows Phone. W Tym krótkim przewodniku postaram się opisać jak zacząć przygodę z pisaniem aplikacji na Windows Phone. A zatem, do dzieła! Visual Studio 2010 for Windows Phone Jak już wspomniałem przygodę rozpoczynamy od instalacji Visual Studio 2010 for Windows Phone http://www.microsoft.com/visualstudio/en-us/products/2010-editions/windows-phone-developer-too

Nokia Pocztówka - wyślij za darmo pocztówkę ze swojej Lumii!

Zapewne słyszeliście o aplikacjach, które pozwalają na wysłanie ze smartfona własnej wizytówki. Całość sprowadza się często do wybrania zdjęcia i zapłacenia z wydruk oraz przesyłkę. Polski oddział Nokii postanowił pójść o krok dalej i ponownie użytkownicy Lumi z Windows Phone mogą mieć powody do zadowolenia i czuć się wyróżnieni. Za darmo? Tak! Zatem, jeśli posiadacie Nokię Lumię z Windows Phone (zarówno w wersji 7. jak i 8.) szybciutko pobierajcie ze Sklepu Windows Phone aplikację Nokia Pocztówka . Skąd ten pospiech? Nokia (odział w Polsce) zorganizował wzorową akcję promującą Windows Phone, ale przede wszystkim ich Lumie. Otóż każdy posiadacz Nokii, może za darmo pobrać aplikację Nokia Pocztówka . Dzięki niej za darmo wyślemy pocztówkę ze zdjęciem z Lumi! Bez żadnych ukrytych kosztów, wszystko za free :) Całość sprowadza się do wybrania zdjęcia z albumu lub bezpośrednio z aparatu. Następnie możemy dodać jeden z pięćdziesięciu filtrów i wykadrować grafikę. Teraz prz

Licznik Blogowy - wtyczka do Chrome/Opery/Firefoxa dla każdego Blogera portalu [aktualizacja 08.04.14 (nowe funkcjonalności)] 0.6

Wielu z nas zapewne spogląda często na swoją listę Popularne wpisy , która pokazuje najczęściej komentowane publikacje na naszym prywatnym blogu. Cóż, można śmiało powiedzieć, że równie ważnym czynnikiem popularności wpisu jest również ilość wyświetleń. Niestety, aby zobaczyć licznik wyświetleń musimy wejść ręcznie do każdego wpisu z okna edycji i tam wyszukać tej informacji. Nie jest to ani szybkie, ani optymalne. Nie jest łatwo znaleźć wpis, który jest najbardziej popularny, gdy mamy ich wiele. Przeszukiwanie wszystkich publikacji i ręczne wybieranie tych najbardziej poczytnych jest baaardzo niewygodne. Oczywiście, postanowiłem coś z tym zrobić i tak powstał... Licznik Blogowy dobreprogramy.pl Licznik Blogowy dobreprogramy.pl to wtyczka do Chroma, nowej Opery i Firefoxa, niezbędna dla każdego blogera na portalu. Dzięki niej w prosty sposób wyświetlimy: listę najczęściej wyświetlanych własnych wpisów z ilością wyświetleń na dany czas datę modyfikacji wpisu spra