Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2015

Nie tylko Wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych — książka, której nie wypada nie kupić [recenzja]

Wspomnień czar. Czyli dawno, dawno temu... Moja przygoda z grami zaczęła się na poważnie od Amigii 500. W zestawie wraz z komputerem dostałem Lemingi i Powermonger, w pudełkach z taniej serii od IPSu, plus kartonowe wydanie Tokiego z Wielkiej Brytanii. Oczywiście w komplecie były również potężny zestaw dyskietek z ogromną ilością oprogramowania. Każdy nośnik był ręcznie podpisany i wskazywał jawnie na nielegalne źródło pochodzenia, aczkolwiek przed rokiem 1994, czyli przed wejściem ustawy "antypirackiej" , nikt nawet się tym nie przejmował. Gry, do pewnego momentu, zawsze kojarzyły się z językiem angielskim, który dla młodego człowieka na początku lat 90tych był często dużą barierą nie do pokonania. Często zatem siadałem ze słownikiem w dłoni i mozolnie tłumaczyłem newralgiczne elementy gry, bez których dalsze przejście gier było niemożliwe. Oczywiście zdarzały się wyjątki. Słynny Flashback otrzymałem w wersji francuskiej, a mimo to przeszedłem kilka poziomów. Wiel...