Przejdź do głównej zawartości

Zawód programista, wymarzona praca dla każdego?

Programowanie od jakiegoś czasu jest coraz bardziej poszukiwaną umiejętnością na rynku pracy. Bardzo prosto jest również takim programistą zostać, patrząc na oferty wszelakich kursów czy studiów podyplomowych. Doszło do tego, że można nawet stać się programistą poprzez korespondencyjny kurs na Messengerze... 

Na pewno programowanie jest umiejętnością, która przydać się może każdemu. Pytanie można zadać jednak inne: czy każdy może zostać programistą? Nie chciałbym odpowiadać jednoznacznie już teraz, ale pokazać kilka elementów z życia programisty, o których nie usłyszycie na kursach czy spotkaniach. Programowanie to nie tylko pizza raz w tygodniu, granie na konsoli w pracy i zabawa przez cały dzień, a często tak przedstawiają nasz zawód media. 

Do takiego podsumowującego wpisu natchnęły mnie ostatnio kuriozalne reklamy kursów w sieci i to, że pyknęło już 10 lat w zawodzie. Do rzeczy zatem!

desk

Presja czasu

Widzieliście zapewne reportaże w TV/sieci, gdzie programiści w kolorowych pokojach grają na konsoli lub relaksują się na leżakach. Nie można powiedzieć, że tak nie jest, ale... to wypaczony delikatnie obraz. Takie pokoje są raczej miejscem do wyciszenia się po ciężkiej rozmowie na Slacku (tfu!) lub w ramach uspokojenia się po męczącym sprincie i przygotowaniu do kolejnego. 

Programowanie to praca pod presją czasu. Są terminy, zazwyczaj nie do przeskoczenia (co widzi każdy po branży gier, machina marketingowa ruszyła, produkt ma jeszcze ogromną ilość błędów, ale premiera ma swoje prawa i na dzień zero klienci otrzymują wybrakowany półprodukt). Dodatkowo często jest to praca w stresie, mimo, że tego nie widać ( wy tam się bawicie, a nie pracujecie! ). Wiąże się to z terminami, brakiem dostatecznej wiedzy na temat tworzonego zadania i konieczność szybkiego przyswojenia informacji, które mogą być kluczowe w jego wdrożeniu.

desk

Jeśli ktoś liczy na spokojną, bezstresową pracę, z graniem na konsoli, przerywaną klikaniem w klawisze, to zawód programisty tak nie wygląda. Scrum, Agile i inne nowoczesne metodyki tworzenia oprogramowania bazują na czasie, którego przeważnie nigdy nie ma za dużo (a najczęściej brakuje). 

Tutaj również mała anegdotka. Znajomy pracował przez pewien czas w dużej firmie tworzącej oprogramowanie. Był tam też pokój z konsolą, ba, nawet dwiema konsolami, ale pady były zamknięte w recepcji na kluczyk ;) 

Ciągły rozwój

To co głównie przychodzi mi do głowy, gdy ktoś zapyta mnie o moją pracę, to nieustanna nauka. Nie ma nigdy miejsca sytuacja, gdzie raz zdobyta wiedza starcza na długi czas. Frameworki się zmieniają, odchodzą stare, pojawią się nowe.

Bardzo często nawet niewinna aktualizacja o jeden numerek (np. Angular) może zmienić diametralnie sposób w jaki pracujesz (nagle z fachowca od JavaScriptu musisz stać się programistą TypeScript). Równie dobrze twórca platformy na jakiej pracujesz może nagle przestać ją wspierać (np. Windows Mobile) i wychodzi na to, że trzeba zacząć przygodę z inną technologią (przejście na Xamarin Native i porzucenie mobilnego Windowsa [*]). Oczywiście ma to swoje wady, o których wielu nie mówi i często praca z nowymi technologiami to bawienie się z ogniem na linie nad przepaścią (np. Entity Framework Core nadal jest żartem i takie GROUP BY robi w pamięci, zaciągając wszystkie dane z bazy!)

  • O... Patrzcie jakie ogłoszenie, w Warszawie szukają programisty Cobola.
  • Pewnie jakiś umarł

Powyższy dowcip jest czarnym żartem, ale bardzo trafnym. W tym zawodzie można znając jedną technologię przez 10 lat klepać to samo i nieźle na tym wyjść, ale... do czasu. Zmiana pracy w takim przypadku często bywa już niemożliwa. Rynek pracy w IT zmienia się bardzo szybko. Kiedy byłem jeszcze na studiach, ale już pracowałem w zawodzie, wówczas wszyscy pisali w Web Formsach, kilka lat później standardem był MVC i klepanie widoków w Razorze, a teraz są mikro serwisy, WEB API i coś lekkiego na froncie. Zaś jeśli ktoś chciałby opisać co jest aktualne we frontendzie, to pewnie w momencie publikacji wpisu jego treść już będzie nieaktualna. Takie życie ;)

desk

  Z drugiej strony można wpaść w błędne koło i tylko ciągle szukać czegoś nowego tracąc kontakt z rzeczywistością ;) Gdzieś czytałem, że zaleca się, aby codziennie po pracy zarobkowej programista spędzał około 2 godzin na rozwój osobisty związany z programowaniem. Tia...

Miliony monet

Często ludzie chcą zostać programistą ze względu na zarobki (albo przede wszystkim z tego powodu!) Nie do końca jest to takie kolorowe jak się wydaje. Zmieniając branżę na początku raczej trzeba będzie się pogodzić z tym, że zarobki mogą być znacznie poniżej tego co ma się w momencie przebranżowienia. 

desk

Firmy obecnie mają dość spory wachlarz nowych osób, które dopiero zaczynają przygodę z klepaniem kodu, a to prowadzi nas do kolejnego punktu.

AAAAA Przyjmiemy każdego programistę od zaraz (*)

Wiele mówi się o tym, że branża poszukuje ciągle nowych ludzi, jak to brakuje rąk do pracy. Faktycznie tak jest, ale od kandydatów, którzy przychodzą oczekuje się już jakieś wiedzy (a z tą bywa obecnie bardzo różnie!). Poza tym osoby zaczynające pracę w nowym zawodzie najchętniej przyjmowane są na wszelkiego rodzaju praktyki i staże (bezpłatne lub z UP).

desk

Programista bez doświadczenia i prosto po kursie będzie musiała trochę się nagimnastykować. Często firmy chcą masowo zatrudniać klepaczy kodu , ale wychodzą z założenia, że lepiej poczekać na kogoś doświadczonego, niż uczyć świeżą osobę. Tak to niestety obecnie nadal wygląda, trzeba się uzbroić w cierpliwość. 

Praca z ludźmi

Programowanie, jako hobby może uprawiać każdy, ale programista nie pisze kodu sam. Jest często małym kółkiem zębatym w wielkiej machinie (niekoniecznie korporacyjnej!). To już nie są czasy, że można zamknąć się w czterech ścianach i z dala od innych klepać kod. Obecnie wymaga się od programisty umiejętności miękkich. Współpracy z zespołem, umiejętności rozmowy z analitykiem czy testerem (o czym za chwilę).

desk

W wielu przypadkach to co stworzymy będzie używane przez innych, zatem pojawią się pytania i zdzwonki odnośnie naszego kodu czy sposobu rozwiązania problemu. Komunikatywność i chęć dzielenia się z innymi to również klucz do sukcesu programisty. 

Tutaj również warto nadmienić, że zespół może być międzynarodowy, zatem nie można zapomnieć o tym, że...

Angielski to podstawa

W sieci znaleźć można wiele poradników i rozwiązań wszelakich problemów w naszym ojczystym języku, ale to właśnie język angielski jest podstawą w gromadzeniu wiedzy. To nie tylko oczywiście domena programowania, ale warto pamiętać, że nauka trwa cały czas, a najbardziej świeże i wiarygodne rzeczy odnajdziemy tylko w języku angielskim.

desk

Dodatkowo, czy to mniejsza, czy większa firma, to komunikacja w nich odbywa się zapewne w języku angielskim. Olbrzymim plusem w takim przypadku będzie możliwość bezproblemowej komunikacji z zagranicznymi zespołami.

Umiejętność przyjmowania krytyki

Kodując robimy coś, co ma współgrać z elementami stworzonymi przez innych. Potrzebna jest zatem weryfikacja, czy nasze dzieło jest poprawne oraz czy współgra z całym projektem. W tym momencie warto dodać, że programista oprócz współpracy z analitykiem, pracuje również z testerem. Ten ostatni jest kluczowy w kwestii jakości wytworzonego dobra. Weryfikuje nasze wypociny i zatwierdza (lub nie) nasze zadania.

desk

Warto nadmienić, że często programiści swój kod traktują bardzo osobiście i wszelaka krytyka nie jest przyjmowana z otwartymi ramionami. Trzeba nastawić się na to, że wytworzone zadanie będzie poddawane testom i w razie wystąpienia błędu - konieczne będzie nasz piękny (ale jak widać nieidealny) kod poprawić ;)

Dodatkowo istnieje również system weryfikacji kodu poprzez codzienne code review, gdzie programiści mogą np. oceniać swój kod nawzajem. Tu trzeba nastawić się, że będziemy zmuszeni do przepisania lub poprawienia części naszego kodu i poddawani ostrej krytyce. Łatwiej znaleźć błąd w cudzym kodzie niż w swoim ;) Nawet osoba zaczynająca pracę może zgłosić błąd w kodzie dla weterana w firmie i to jest piękne i trzeba to zaakceptować :)

Na koniec...

Mimo, że jest trochę tych nieoczywistych reguł jakimi rządzi się zawód programisty, to warto spróbować swoich sił. Jeśli wiecie na co się piszecie i znacie plusy dodatnie i plusy ujemne, to nic was nie powinno zaskoczyć w późniejszej pracy. Będziecie gotowi na nadgodziny, szukanie błędów w kodzie i w oficjalnej dokumentacji, ale także na możliwość rozwoju i współpracy z ludźmi o podobnych zainteresowaniach i równie dziwnych jak Ty sam ;) 

Nie dajcie się omamić szybki kursem, po którym zaraz otrzymacie dziesiątki ofert od największych tuzów IT. To co głównie się liczy to zdobyta wiedza, którą można przelać na wasze umiejętności praktyczne plus olbrzymia dociekliwość, w tym co się robi. Powodzenia. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Oni migają tymi kolorami w sposób profesjonalny. Narodziny gamedevu z ducha demosceny w Polsce - Piotr Marecki i Tomasz TDC Cieślewicz, recenzja książki

Tytuł książki jest mocno rozbudowany i zapewne pierwsze spojrzenie na okładkę może odstraszyć potencjalnego klienta, jednakże, warto dać szansę tej pozycji. Zaskoczeń jest kilka, chociaż nie tylko tych pozytywnych. Zatem przejdźmy do krótkiej recenzji "Oni migają tymi kolorami w sposób profesjonalny". TDC - Demoscena, Atari, Mirage i piractwo w Polsce Książka jest zbiorem historii opowiadanych przez Tomasza TDC Cieślewicza. Swoje przygody z IT zaczął w 1988 roku, kiedy to otrzymał Atari 800 XL. Od 1989 roku związany był z Mirage i jako jeden z najmłodszych tworzył gry na rynek polski. Był również współpracownikiem "Bajtka" i członkiem redakcji "Atari Magazynu". Bardzo mocno związany z demosceną Atari, gdzie tworzy do dziś. Zaangażowany w szkolenia i warsztaty z programowania. Obecnie redaktor Atarionline.pl Przyznaję, że wcześniej nie słyszałem o Tomaszu Cieślewiczu, ale po przeczytaniu tej książki śmiało można powiedzieć, że dziś zapewne byłby fre

Comet - MVU w MAUI bez XAML, czyli próba dogonienia Fluttera

MAUI jest już z nami od kilku miesięcy i jest bardzo mocno promowane przez Microsoft. Jest to niezmiernie ciekawa opcja do pisania aplikacji pod różne systemy i środowiska. O ile jednak w przypadku pisania aplikacji desktopowych czy webowych, taki MAUI jest ciekawostką dla deweloperów .NET, to w przypadku świata mobilnego jest zupełnie inaczej. Rok temu w listopadzie 2021 pisałem o tym jak tworzenie mobilnych aplikacji w .NET jest nie lada wyzwaniem. Oficjalne zakończenie wsparcia dla Xamarin.Forms i przedstawienie alternatywy w postaci MAUI, które w 2021 roku nie doczekało się premiery, powodowało ból głowy mobilnych deweloperów .NET. Mimo, iż w maju 2022 roku MAUI miało oficjalną premierę, to nadal sytuacja nie jest wcale lepsza.  Samo MAUI nie jest jeszcze narzędziem, które można uznać w 100% gotowe na to, aby pójść z nim na produkcję. Wiele jeszcze mniejszych niedoróbek i problemów spędza sen z powiek deweloperów mobilnych w .NET. Mimo, że dostaliśmy wersję finalną, nie jest to we

Drukarka Epson EcoTank – napełniamy tusze, analiza w szczegółach (Epson EcoTank L3110)

Drukarka dostarczona od Epsona do testów jest już u mnie jakiś czas. Jest ona reklamowana jako jedno z najtańszych urządzeń na rynku w kwestiach eksploatacyjnych. We wcześniejszym wpisie ( Tanie, cebulowe drukowanie z Epson EcoTank L3110 ) przedstawiłem kilka suchych faktów odnośnie samej drukarki. Dziś przyszedł czas na trochę praktyki. W pierwszej kolejności zobaczymy jak napełnia się tuszami ów sprzęt i czy nie sprawa to problemów natury technicznej lub "logistycznej". Epson EcoTank - sposób na tanie i dobre drukowanie EcoTank to całkiem ciekawy sposób na drukowanie bez kartridży. Zamiast tego w drukarce znajdziemy 4 przezroczyste pojemniki na tusz (Czarny, Magneta, białY, Cyan). Pojemniki napełniamy tuszem z butelki. W takim przypadku oryginalny tusz kosztuje ok. 27 zł (65 ml), co jest niezmiernie atrakcyjne cenowo. Napełnienie jest szybkie, a co ważne nie upaćkamy się w tuszu, gdyż każda z buteleczek ma blokadę (kuleczka w szyjce) przed wylaniem. Dodatkowo nie przele

Wojny konsolowe, Blake J. Harris — recenzja książki (SEGA, Nintendo i batalia, która zdefiniowała pokolenie)

Nie ma co tu owijać w bawełnę i nudzić wstępem na siłę. Książka jest świetna i jeśli interesujesz się grami retro lub ogólnie historią przemysłu rozrywkowego, to jest to pozycja wręcz obowiązkowa. Nawet więcej, warto znać omawianą książkę jako szersze spojrzenie na obecną branżę gier, a uwierzcie, że znajdziecie wiele analogii do obecnych poczynań tuz świata growego.  Sega od środka Książka nie jest cieniutką pozycją, a całkiem opasłym tomiskiem  w twardych oprawach. Ma ona prawie 600 stron i dość niewielką czcionkę, więc jest tu sporo do poczytania. Po środku mamy kilkadziesiąt kolorowych zdjęć z tamtych lat, które ogląda się zupełnie inaczej podczas lektury, wiedząc już kim są dane osoby na fotografiach.  Książka opisuje Segę od momentu przejęcia przez  Toma Kalinske  posady CEO Sega of America w roku 1990, a także wcześniejsze perypetie gigantów branży rozrywkowej w latach 80-tych. Początek Wojen konsolowyc h zaczynamy od poznania Toma na wakacjach na Hawajach, gdzie s

222 polskie gry, które warto znać - Marcin Kosman, recenzja książki

Marcin Kosman dał się poznać jako autor ciekawej pozycji o polskim game devie: " Nie tylko Wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych ". Po pięciu latach wraca z nową książką, również związaną z polską branżą grową, ale w zupełnie innej formie. 222 polskie gry "222 polskie gry, które warto znać" to wyjątkowa książka. Co więcej, to nie jest książka jako taka, a bliżej jej do albumu. W języku angielskim funkcjonują one jako tzw. "Coffee table books", czyli książki/albumy bardziej do oglądania, niż do czytania. Tak jest właśnie z omawianą pozycją. W twardych okładach, w formacie B5 i na pięknym, kredowym papierze, znalazło się 222 polskich gier z lat 1983-2019. Każda strona to duża grafika, z kilkoma zdaniami o grze od autora książki, a czasem również dodatkowy, akapitem od osób tworzących dany kawałek softu. Wybór gier jest na tyle szeroki, że można śmiało powiedzieć, iż wybrano faktycznie najbardziej znaczące i rozpoznawalne tytuły. Jako,

Windows Phone — pierwsze uruchomienie, wstępna konfiguracja oraz garść porad

Dostałeś urządzenie z Windows Phone pod choinkę, ale nie miałeś nigdy styczności z systemem mobilnym od Microsoftu? Chcesz dowiedzieć się jak skonfigurować smartfon, co warto zainstalować oraz przeczytać garść porad? Jeśli odpowiedziałeś choć raz "TAK", to ten wpis jest właśnie dla Ciebie :) Zapraszam :) Każdy z nas po pierwszym uruchomieniu telefonu zastanawia się jak szybko i optymalnie skonfigurować urządzenie. Dodatkowo dochodzi aktualizacja najważniejszych składników systemu oraz instalacja niezbędnych aplikacji. W tym poradniku przedstawię jak poprawnie przejść przez te zagadnienia i jak szybko skonfigurować urządzenie z Windows Phone. Używany smartfon = reset ustawień Jeśli kupiliśmy używany telefon warto zrobić reset ustawień. Nie ma sensu cofania zmian wprowadzonych przez kogoś, co więcej nie zmienimy konta Microsoft na własne. Wyczyszczenie smartfonu dokonamy przez menu Ustawienia => zakładka aplikacje=> informacje i klikając na przycisk zresetuj t

Duke Nukem Forever - wydany!

czerwca zakończyła się 14 letnia męczarnia/produkcja gry Duke Nukem Forever! :) Wreszcie nasze spragnione palce, z odciśniętymi klawiszami WSAD, mogą zanurzyć się w świat Dukea... Tak chyba by było, gdyby gra wyszła z 8-10 lat temu. Powiem szczerze, że jakoś nie zelektryzowała mnie wiadomość o wydaniu DNF, ale zacznijmy od początku... One man, one world, one million babes to save!! Pierwsze dwie części ('91 i '93 r.) były typowymi platformówkami. Były miłe i bardzo grywalne jak na tamte czasy. Bardzo dobre i porządne produkcje. Jednakże dopiero trzecia część Duke Nukem 3D, zapoczątkowała Dukomanie trwającą do dziś. Gra wydana w 1996 r. była strzałem w dziesiątkę! Świetna jak na tamte czasy grafika (mimo modeli 2D udających 3D) i naprawdę świeży humor, tworzyły grę godną zagrania i wciągnięcia się w nią na dłuuugie godziny. Jeśli dodać do tego szczyptę erotyzmu i niespotykaną wówczas interakcję z otoczeniem, wyłania się nam gra, która zawładnęła światem na długie

Programowanie pod WP7.5, czyli Windows Phone od kuchni

Po miesiącach szaleństw z Windows Phone, nieskończonej liczby instalacji i deinstalacji, kilku flashowaniach, grzebaniach się w MFG, aktualizacjach (udanych i tych zakończonych niepowodzeniem), przyszedł wreszcie czas, ażeby "spoważnieć" :P i napisać coś własnego na Windows Phone 7.5. Od razu napisze, że jest kilka problemów (i to wcale nie natury programistycznej). Dla kogo? Chcący zacząć programować dla Windows Phone 7(.5) powinniśmy umieć "na dzień dobry" podstawy C#/VB oraz podstawy Silverlighta lub XNA jeśli zechcemy tworzyć gry (także na XBox360!). Aplikacje pisane są w Visual Studio 2010 for Windows Phone. W Tym krótkim przewodniku postaram się opisać jak zacząć przygodę z pisaniem aplikacji na Windows Phone. A zatem, do dzieła! Visual Studio 2010 for Windows Phone Jak już wspomniałem przygodę rozpoczynamy od instalacji Visual Studio 2010 for Windows Phone http://www.microsoft.com/visualstudio/en-us/products/2010-editions/windows-phone-developer-too

Nokia Pocztówka - wyślij za darmo pocztówkę ze swojej Lumii!

Zapewne słyszeliście o aplikacjach, które pozwalają na wysłanie ze smartfona własnej wizytówki. Całość sprowadza się często do wybrania zdjęcia i zapłacenia z wydruk oraz przesyłkę. Polski oddział Nokii postanowił pójść o krok dalej i ponownie użytkownicy Lumi z Windows Phone mogą mieć powody do zadowolenia i czuć się wyróżnieni. Za darmo? Tak! Zatem, jeśli posiadacie Nokię Lumię z Windows Phone (zarówno w wersji 7. jak i 8.) szybciutko pobierajcie ze Sklepu Windows Phone aplikację Nokia Pocztówka . Skąd ten pospiech? Nokia (odział w Polsce) zorganizował wzorową akcję promującą Windows Phone, ale przede wszystkim ich Lumie. Otóż każdy posiadacz Nokii, może za darmo pobrać aplikację Nokia Pocztówka . Dzięki niej za darmo wyślemy pocztówkę ze zdjęciem z Lumi! Bez żadnych ukrytych kosztów, wszystko za free :) Całość sprowadza się do wybrania zdjęcia z albumu lub bezpośrednio z aparatu. Następnie możemy dodać jeden z pięćdziesięciu filtrów i wykadrować grafikę. Teraz prz

Licznik Blogowy - wtyczka do Chrome/Opery/Firefoxa dla każdego Blogera portalu [aktualizacja 08.04.14 (nowe funkcjonalności)] 0.6

Wielu z nas zapewne spogląda często na swoją listę Popularne wpisy , która pokazuje najczęściej komentowane publikacje na naszym prywatnym blogu. Cóż, można śmiało powiedzieć, że równie ważnym czynnikiem popularności wpisu jest również ilość wyświetleń. Niestety, aby zobaczyć licznik wyświetleń musimy wejść ręcznie do każdego wpisu z okna edycji i tam wyszukać tej informacji. Nie jest to ani szybkie, ani optymalne. Nie jest łatwo znaleźć wpis, który jest najbardziej popularny, gdy mamy ich wiele. Przeszukiwanie wszystkich publikacji i ręczne wybieranie tych najbardziej poczytnych jest baaardzo niewygodne. Oczywiście, postanowiłem coś z tym zrobić i tak powstał... Licznik Blogowy dobreprogramy.pl Licznik Blogowy dobreprogramy.pl to wtyczka do Chroma, nowej Opery i Firefoxa, niezbędna dla każdego blogera na portalu. Dzięki niej w prosty sposób wyświetlimy: listę najczęściej wyświetlanych własnych wpisów z ilością wyświetleń na dany czas datę modyfikacji wpisu spra